Mistrzostwa Ameryki Południowej 2014

niedziela, 26 stycznia 2014 11:55 Marek Rowiński Sr.
Drukuj

Zaczynamy międzynarodowy sezon zawodniczy racing! Pierwsze zawody ruszają 3 lutego na karaibskiej wyspie Kolumbii San Andres. Polskę reprezentuje jedynie Maks Żakowski, który obiecał dobry wynik i częste relacje z zawodów. Wierzymy i trzymamy kciuki Maks! 
Strona zawodów: http://colombiakite-suraracing.superamarillas.co/
Informacje oficjalne: 

[AKTUALIZACJA 12.02.2014] - Finałowe wyniki: Maks 3, Aga 4. Maks relacjonuje.

[AKTUALIZACJA 05.02.2014]  - Po pierwszym dniu Aga 3, Maks 2!

[AKTUALIZACJA 03.02.2014] - Agę męczą bóle...

[AKTUALIZACJA 29.01.14] - Agnieszka Grzymska dolatuje już jutro na San Andres! Także Maks to nie jedyny polski pretendent do wygrania zawodów.

[AKTUALIZACJA 12.02.2014] - Gratulacje dla Maksa za 3 miejsce w open i złoto w kategorii U21. Aga na 4 małoszczęśliwym miejscu. Przeziębienie pokrzyżowało jej uzyskanie podium. Bardzo ładny opis wraz z filmami znajdziecie na Siepływa.pl: http://www.sieplywa.pl/siewie/6862/Maks_Zakowski_z_brazem_Mistrzostw_Ameryki_Poludniowej

Maks popełnił taki filimikhttps://vimeo.com/86436535 oraz napisał:

Cześć,

Postanowiłem wykorzystać  chwilę między lotami i napisać parę zdań.  Jestem właśnie na Kubie i to jest chyba moja najgorsza przesiadka w życiu. Nikt tu nic nie ogarnia, ciężko jest się z kimkolwiek dogadać po angielsku, zabrali mi paszport i kazali poczekać „chwilę”. Zajęło im to ponad godzinę ale w końcu mnie puścili.
Podsumowując 3 tygodnie spędzone na San Andres, jestem bardzo zadowolony. Spędziłem sporą ilość godzin  na wodzie w warunkach, w których brakowało mi opływania. Codziennie wiało na 10tki i 13tki. Cieszę się z 3 miejsce w klasyfikacji ogólnej i zwycięstwa wśród juniorów. W czasie wyścigów popełniłem wiele błędów. Wyciągnąłem wnioski i mam teraz dużo czasu, aby popracować nad moimi słabymi stronami.
Pojutrze rozpoczynamy zawody na Kajman, na których ma się pojawić kilku czołowych zawodników, m.in. Ricardo Leccese, Olly Bridge, Jhon Mora. Po zakończeniu regat zostaję jeszcze na wspólny trening z lokalnymi zawodnikami, a następnie opuszczam Karaiby i lecę na zgrupowanie klubowe Dobrej Mariny do Egiptu.

Wyniki: http://internationalkiteboarding.org/images/documents/results/2014southamericans.pdf

pozdrawiam
Maks Żakowski (Ozone Kites Polska, Temavento, Blue Cash)

[AKTUALIZACJA 03.02.2014] Aga już na miejscu i dzieli się z nami pierwszymi wrażeniami:

Na San Andres wylądowalam 31.01 i jak na razie jestem po dwóch sesjach na wodzie z moimi najmniejszymi kitami 7 i 10m. Warunki na wodzie nie rozpieszczają i trzeba być cały czas silnie skoncentrowanym na jeździe i manewrach, które się wykonuje - jest trudno, poza tym - na prawdę ślicznie i sympatycznie. Dziś byłyby pewnie kolejne dwie sesje, tym razem na największych latawcach, ale niestety cały dzień leżałam w łóżku z bolącym gardłem i nadzieją, że nie przerodzi się to w nic poważniejszego!
Prognoza na ten tydzień jest spokojniejsza niż wszyscy przewidywali - raczej duże kity i miejmy nadzieję, że nie za duży czop. Dla mnie to raczej dobra opcja, ponieważ właśnie tych latawców używam najczęściej w Polsce, gdzie pływam najwięcej. Na Cabo używałam prawie cały czas 7m kita, więc jeśli przywieje, też nie będzie źle!

26.01.2014. Maks pisze:

Cześć!

Pare słów z pierwszych wrażeń z San Andres. Zacznę od warunów do pływania, na rejs jest mega, na foila może być chwilami za płytko ale myślę, że da radę. Jest też miejscówka z idealnym flatem. Codziennie wieje 11-15 węzłów, w sezonie (od listopada do stycznia) podobno codzienie jest równe 20 węzłów. Akwen zawodów jest trudny. Krótka nieprzyjemna fala, w dodatku chyba z każdego kierunku. Kawałek dalej jest płasko, a takiego koloru wody jeszcze w życiu na oczy nie widziałem. Na południu wyspy jest wave, ale jeszcze tam nie dotarłem, narazie próbuje się opływać w miejscu regat. Generalnie wydaje mi się, że to miejsce jest jeszcze nieodkryte przez rejsiarzy, bo jest naprawdę dobre. Ceny są niższe niż w naszych "kurortach", a najtańszy na wyspie jest alkohol (duty free).
Z lotniska na plażę można dojść na piechotę, wszyscy są wyluzwani, uśmiechnięci i raczej przyjaźni. Widoki są mega, woda gorąca.
Zawody zaczynają się 3 lutego, więc mam jeszcze trochę czasu, żeby się opływać i mam nadzieję, że finy, które miały tu już na mnie czekać dojdą na czas.